Najczęściej komentowane
Najem krótkoterminowy pod lupą władz miejskich
Zgodnie z ideą nowoczesnego podróżowania, serwisy takie jak Booking czy Airbnb zyskują z każdym rokiem na popularności. Najem krótkoterminowy przynosi niewątpliwie dużo korzyści zarówno turystom jak i osobom, które swoje lokale wystawiają w ofertach. Niestety najem ten sprawia mieszkańcom miast coraz poważniejsze problemy.
Żyjemy w czasach, w których nie trzeba posiadać ani jednej nieruchomości, aby zarabiać miliony na wynajmie lokali. Taką działalność prowadzą Booking czy Airbnb zajmujące się pośrednictwem w najmie krótkoterminowym. Firmy te działają poprzez aplikacje kojarzące wynajmujących z turystami szukającymi noclegu.
Idea jest jak najbardziej szczytna, przynosi mnogie korzyści turystom, którzy mają możliwość wynajęcia dla siebie mieszkania czy pokoju na kilka dni pobytu w obcym mieście. Jest to opcja tańsza niż hotel i nierzadko bardziej atrakcyjna pod względem lokalizacji. Ten sposób najmu jest także wygodniejszy dla właścicieli tych lokali.
Nie muszą oni bowiem przejmować się poszukiwaniem chętnych na wynajęcie swojej nieruchomości. W aplikacjach typu Booking czy Airbnb zawarte są niezbędne do wynajęcia informacje takie jak cena, zdjęcia, lokalizacja czy standard mieszkania lub pokoju. Mimo tych korzyści, ten sposób najmu stanowi coraz większe utrapienie dla mieszkańców miast.
Miasta kontra najem krótkoterminowy
Najem krótkoterminowy może okazać się niewygodny dla mieszkańców sąsiadujących z wynajmowanym apartamentem. Turyści przyjeżdżają po to, żeby się pobawić. Czasem robią to także poza weekendem. Nie bez przyczyny zatem samorządy, Związek Miast Polskich i przedstawiciele miasta Krakowa rozpoczynają krucjatę.
Krucjata ta jest skierowana przeciwko bezkarności właścicieli lokali. Wskazane wyżej instytucje rozpoczęły prace nad regulacją tej kwestii. Dotychczas bowiem właściciele lokali byli prawie bezkarni – mandat policja wypisywała turystom, a właściciel nie ponosił dodatkowych konsekwencji.
Proponowane regulacje zakładałyby przede wszystkim karanie właścicieli za nieodpowiednie zachowanie najemców krótkoterminowych. Drugi pomysł ma polegać na rozszerzeniu działania tych regulacji na forum międzynarodowe. Tak zwane niekategoryzowane obiekty mieszkaniowe posiadałyby swoją ewidencję.
Ewidencja odnawiana byłaby co kilka lat. Każde mieszkanie pod najem krótkoterminowy miałoby swój własny numer, bez którego nie byłoby możliwości wystawienia oferty na Airbnb czy Booking. Przy każdej pozycji pojawiłyby się informacje o faktycznym wykorzystaniu danego lokalu i jego problemowości.
Problem nie tylko dla Polski
Nie tylko polskie miasta wytaczają działa wymierzone w nieodpowiedzialny najem krótkoterminowy. Na hałas, przemoc i zakłócanie spokoju skarży się wiele popularnych turystycznie miast na przykład Wiedeń, Amsterdam czy Barcelona. Polskie propozycje zmian funkcjonują już w San Francisco.
Początkowo, aby uzyskać odpowiednią licencję, która uprawniała wystawienie oferty mieszkania przez Airbnb, należało uiścić opłatę. W czerwcu 2016 roku jednak metropolia postanowiła przerzucić odpowiedzialność licencyjną na samo Airbnb. Polega to na eliminowaniu ofert, których właściciele nie mają tej licencji.
Podobną kontrolę wprowadziła Barcelona. Miasto nakłada na platformy oferujące najem krótkoterminowy bez odpowiednich regulacji dla właścicieli lokali kary wynoszące nawet 600 tys. euro.
Dodaj komentarz