Żywności nie lubimy kupować przez Internet
Praktycznie każdy producent czy dystrybutor posiada sklep w sieci. I chociaż żywność jest tym, co kupujemy najczęściej, to coraz rzadziej robimy takie zakupy za pomocą komputera. Badanie CBOS pokazało, że w ciągu miesiąca przez Internet kupiło towary żywnościowe tylko około 2% ankietowanych. Odzież – 14%, elektronikę – 7%, a książki – 6% respondentów.
Zakupy żywności w sieci nie są domeną Polaków
Analizy Eurostatu informują, że Polakom coraz dalej do europejskiej średniej. Kilka lat temu odsetek osób, które decydowały się na zakup żywności przez Internet był w Polsce podobny do średniej unijnej. Dziś jednak jest znacznie niższy. Okazuje się, że jest to efekt wyrażnie wolniejszego wzrostu niż w innych krajach. Siedem lat temu odsetek Polaków, którzy kupili żywność w sieci w ciągu trzech miesięcy przed przeprowadzeniem ankiety, wynosił 6, w przypadku Niemców było to 7, Francuzów — 5, a Hiszpanów — 2. Natomiast w ubiegłym roku nasz wynik to 9, a pozostałych krajów odpowiednio 19, 14 i 7. To oznacza 50% wzrost w przypadku Polski i 171%, 180% i 250% w sytuacji Niemiec, Francji i Hiszpanii.
E-sklepy są mało opłacalne
Robert Krzak, członek rady nadzorczej Piotra i Pawła komentuje, że “taki wynik nie może być wyższy, skoro w ten sposób kupuje głównie Warszawa i okolice”. Dodaje też, że “to około 70% obrotu e-sklepu i dopóki nie dołączą inne duże ośrodki, nie będzie znacząco lepiej.”
Niestety z innych miast sklepy wycofują swoją e-ofertę. Tesco zrezygnowało z e-sklepów między innymi w Częstochowie, Kielcach, Zielonej Górze i Rybniku. Sieć argumentuje ten krok „ograniczonym potencjałem dla dalszego rozwoju”.
— Polska to trudny rynek dla e-handlu żywnością. Oferta sklepów stacjonarnych jest bardzo szeroka, nie ma w nich praktycznie żadnych ograniczeń co do godzin i dni handlu, a duża liczba placówek pozwala znaleźć sklep w niedużej odległości. Ponadto zakupy spożywcze są traktowane jako element rozrywki czy życia rodzinnego, a nie nieprzyjemny obowiązek. W końcu dochodzi do tego kwestia roli kobiety, która ciągle ma misję zajmowania się domem, wyrażaną również poprzez robienie zakupów — tłumaczy Katarzyna Kazior, prezes Frisco.pl.
Robert Krzak zauważa jeszcze ograniczenia po stronie samego handlu, a przede wszystkim jego logistyki, wyjaśniając, że Piotr i Paweł “ma oddzielne magazyny dla sprzedaży internetowej i stacjonarnej, ale to nie jest w branży powszechne. W efekcie klient, który wybiera towar przez e-commerce, może go nie otrzymać, bo ktoś go kupi stacjonarnie, nim zostanie spakowany i wysłany. To może zniechęcać do e-zakupów.”
Z drugiej jednak strony, Katarzyna Kazior przyznaje, że mimo barier widać kolejne podmioty debiutujące w różnych częściach e-rynku. Co więcej, powstają też start-upy, które są pośrednikami w sprzedaży od różnych producentów.
— Dostępność internetowych zakupów się zwiększa, sęk w tym, że klienci raczej nie odpowiadają na to: świetnie, na tę opcję właśnie czekaliśmy. Chociaż przybywa firm, brakuje graczy, którzy zajęliby się edukowaniem konsumentów, w tym obalaniem różnych mitów i promocją tej formy zakupów — komentuje prezes Frisco.pl — Wciąż pokutuje przekonanie, że e-zakupy są droższe, a dodatkowo dochodzi do nich koszt dostawy. Tak jednak być nie musi. Klienci nie przeliczają czasu, który tracą na dojazd do sklepu stacjonarnego czy kosztów benzyny. Nie mamy sprzymierzeńców do budowania tego rynku poprzez odpowiednią komunikację. Dla rynku hiszpańskiego przełomem było wejście Amazon Fresh — informuje Katarzyna Kazior.
Dodaj komentarz