Rząd bierze się za firmy windykacyjne
Najbardziej uciążliwą praktyką firm windykacyjnych było masowe wykupowanie przedawnionych długów, wstrzymywanie ich egzekucji przez lata, aż kwota do spłaty urosła do horrendalnych rozmiarów. Zdarzało się także, że jeden dług był wykupowany przez kilka firm jednocześnie i każda z nich żądała od dłużnika spłaty tego samego zadłużenia, czyli w praktyce zapłacenia kilka razy za tę samą rzecz.
Niektóre firmy windykacyjne posuwały się nawet do próby egzekwowania długów, które nawet nie istniały lub zostały już dawno uregulowane. Najgorsze jest to, że osoby, które ucierpiały na takich praktykach, zazwyczaj i tak miały już za sobą duże problemy finansowe. To właśnie do nich skierowane są nowe propozycje rządu.
1. To wierzyciel musi wykazać, że dług się nie przedawnił.
Przed zmianami:
Dłużnik, który został niesłusznie wezwany do spłaty, musiał samodzielnie udowodnić, że jego dług już nie istnieje, jest przedawniony, dawno spłacony albo wskazana jest zbyt wysoka kwota. Wierzyciel nie musiał robić w tej kwestii właściwie nic, ani udowadniać tego, że termin egzekwowania długu już minął, ani przedstawiać okoliczności powstania długu.
Na domiar złego wszystkie sprawy toczone były zaocznie, a zatem dłużnik zazwyczaj dowiadywał się o wszystkim dopiero wtedy, kiedy był na niego wydany wyrok. Po tym można było już właściwie nie robić nic, ponieważ nawet z pomocą prawnika cofnięcie tego procesu było niezwykle trudne.
Po zmianach:
To wierzyciel, a nie dłużnik, musi udowodnić przed sądem istnienie długu. Dlaczego? Ponieważ, jeżeli tego nie udowodni, to nie będą należały się mu żadne pieniądze. Ponadto nowe przepisy jasno określają, kiedy przedawnia się dług. Zmiany weszły w życie już kilka miesięcy temu.
2. 5 lat więzienia za uporczywe nękanie
Przed zmianami:
Windykatorzy byli w stanie posunąć się do wszystkiego, byle tylko przymusić dłużnika do spłaty długu. Firmy stosowały mnóstwo sposobów, które pozwalały na ominięcie przepisów prawnych. Dochodziło zatem do sytuacji, w których dłużnik otrzymywał setki listów niepoleconych, ponieważ moc prawną posiadają tylko listy polecone, więc tych pierwszych mogło w teorii przychodzić nieograniczenie wiele.
Kolejnym sposobem na „zgodne z prawem”, a przynajmniej niejednoznacznie zabronione egzekwowanie długu, było wysyłanie fałszywych pocztówek od osób poznanych gdzieś na wyjeździe. W takich listach zazwyczaj nakłaniano do kontaktu z windykatorem i uświadamiano o grożących dłużnikowi konsekwencjach.
Wystarczy do tego dołączyć pojawianie się pod miejscem pracy dłużnika, wydzwanianie po nocach oraz głuche domofony i rysuje się nam kompletny obrazek dłużnika bezkarnie nękającego wierzyciela.
Po zmianach:
Rząd planuje, by za każdy fakt udowodnionego nękania dłużnika, windykatorom groziło do 5 lat więzienia. Zapis taki ma pojawić się w Kodeksie karnym.
3. Dużo łatwiej o upadłość konsumencką.
Przed zmianami:
Polacy, którzy wpadali w długi, nie mieli właściwie zbyt wielu możliwości wyjścia z tej trudnej sytuacji. Większość dłużników była poddawana bezlitosnej egzekucji komorniczej, przez którą mogli stracić wszystko – dom, mieszkanie, samochód i zarobione pieniądze.
Szansą na oddłużanie było ogłoszenie upadłości konsumenckiej, która pozwalała po prostu zacząć od nowa. Niestety pozytywną odpowiedź na wniosek o upadłość konsumencką uzyskała jedynie połowa dłużników. Sądy były niechętne, by dawać dłużnikom drugą szansę.
Po zmianach:
Nowe przepisy mają sprawić, że wszystkim, którzy będą niewypłacalni i złożą wniosek o ogłoszenie upadłości konsumenckiej, będzie ona po prostu z zasady przyznawana. Taka procedura ma nie dotyczyć jedynie alimenciarzy.
Wszystkie komentarze
jeszcze jakby tylko zrobili porządek z tymi rozpastwionymi komornikami...
Dodaj komentarz