Komornik bez milionowych zarobków
Obecną koncepcją wynagradzania komornika jest prowizja. Nowa ustawa zakłada, że pobierane opłaty egzekucyjne za czynności komorników są daniną publiczną i powinna ona być w całości dochodem budżetu państwa. Komornik zaś ma prawo do prowizji od 99% do 60% od uzyskanych pieniędzy.
Jednocześnie ze swojego wynagrodzenia musi pokryć wszystkie koszty działalności kancelarii i zapłacić podatek. To co zostanie, będzie jego zyskiem.
Według nowych zasad, jeśli komornik na przestrzeni roku zarobi 500 tysięcy złotych, to 99% pobranych opłat jest dla niego. O ile uzyska milion, to odda najpierw (aby osiągnąć 500 tysięcy złotych) procent, a z reszty przekaże na rzecz państwa 20%. Prowizja będzie maleć co kolejne uzyskane pół miliona. Najbardziej stratni będą komornicy, osiągający przychód większy niż 2 miliony złotych.
Mniej pracy, mniej pieniędzy
Komornicy będa mogli prowadzić działalność przede wszystkim na terenie swojego rewiru. Jednak po braku zaległości powyżej 6 miesięcy w prowadzeniu egzekucji z rewiru, otrzymają prawo do przyjmowania spraw wyboru wierzyciela (w granicach apelacji, nie z całej Polski). Co istotne, komornicy nie będą mogli mieć rocznie więcej niż 2500 spraw. Opłaty, z których żyją również mają zostać zmniejszone.
Problem małych kancelarii
Po wprowadzeniu nowych przepisów, małe kancelarie komornicze mogą nie przetrwać zmian. Będą miały problem z zarobieniem na pracowników czy lokal. Średnie kancelarie również nie są w dobrej sytuacji. Długi Polaków rosną i powstaje coraz więcej firm, które skupiają wierzytelności. Po zniknięciu wielkich kancelarii, komornicy przyjmują setki wniosków od windykatorów. Zwykle są to długi nie do wyegzekwowania, a na takich się nie zarabia. Mimo to liczą się one jako sprawy przyjęte, jednocześnie hamując przyjmowanie kolejnych.
Więcej informacji o zmianach w egzekucji komorniczej we wcześniejszym artykule: https://www.zadluzenia.com/artykul/co-zmieni-sie-w-egzekucji/
Dodaj komentarz