Ile zarabia hycel?
Hycel to zawód, który opiera się na odławianiu bezpańskich zwierząt, a przede wszystkim psów i kotów. Zarobki osoby, pracującej w tym zawodzie, zależą od umowy podpisanej z dana gminą. Sprawdzamy, jakie są przykładowe wynagrodzenia.
Ile zarabia hycel?
Szacuje się, że w polskich gospodarstwach domowych żyje nawet 7 mln psów, a niemal drugie tyle czworonogów nie ma opiekuna. Koszty ich wyłapywania ponoszą gminy, podpisując umowy z hyclami i schroniskami. Wskutek rosnącej liczby zwierząt chodzących samopas, rośnie zapotrzebowanie na umieszczanie ich w schroniskach. Ale tych jest w Polsce ok. 140. Odławianiem psów zajmują się właśnie hycle.
Hycel – zarobki
Wykaz budzących kontrowersje umów, opublikowała fundacja Pro Animals. Podając przykłady, według wykazu fundacji, gmina Michałowice była skłonna płacić jednemu z hycli 2214 zł brutto za jedno wyłapane zwierzę. Z kolei w gminie i mieście Koziegłowy koszt wyłapania 15 sztuk bezpańskich psów wyniósł w 2011 r. 27 675 zł. W tym samym roku gmina Bobrowniki za wyłapanie i umieszczenie w schronisku 27 zwierząt zapłaciła firmie usługowej ponad 42 000 zł.
Przykładowe wynagrodzenia z wykazu fundacji Pro Animals
Gmina Michałowice: 2214 zł brutto za wyłapanie zwierzęcia;
Gmina Koziegłowy: 27 675 zł za wyłapanie 15 sztuk;
Gmina Bobrowniki: 42 000 zł za wyłapanie 27 zwierząt.
Łatwo zatem zauważyć, że nie jest prosto mówić o określonych sumach, jakie dostają hycle. Wszystko zależy od tego, jakie umowy podpisane są z gminą oraz czy hycel pracuje w ramach samodzielnego wyłapywania psów czy też zajmuje się tym firma.
Nieprawidłowości pracy hycla
Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt nie wyeliminowała problemu nieprawidłowości, które pojawiały się w pracy osób, zajmujących się odławianiem dzikich zwierząt. Nieprawidłowość opierała się na zarabianiu dużych pieniędzy przez prywatny biznes na cierpieniu bezdomnych psów i kotów.
Wiele gmin nadal wyłapuje i wysyła bezdomne zwierzęta w niewiadome miejsce. Hycle lub prywatne schroniska otrzymują jednorazową stawkę za odłowionego psa. Cały problem pojawia się w momencie, w którym zwierzę należy umieścić w przepełnionych schroniskach. Bezdomne psy są nierejestrowane, więc w większości przypadków po prostu ślad po nich ginie., Dla przykładu, według raportu NIK, pewien przedsiębiorca z Olkusza nie był w stanie udokumentować losu 146 zwierząt, które odłowił na przestrzeni lat 2011 -12.
Znakowanie zwierzą
Przełomem było wprowadzenie obowiązkowego znakowania i rejestrowania psów. Dało to nadzieję, że wyłapane zwierzęta przestaną być anonimowe i nie znikną. Z chwilą wprowadzenia obowiązkowego znakowania – czipowania psów i jednej ogólnopolskiej bazy danych – można dotrzeć nie tylko do ich właścicieli, ale rozliczyć gminę, hycla, schronisko. Gmina odpowiada za czipowanie zwierząt po ich wyłapaniu.
Również na gminie ciąży odpowiedzialność za kastrację i sterylizację wszystkich odłowionych zwierząt. Obowiązujące teraz przepisy zakładają obligatoryjną sterylizację i kastrację w schroniskach. Dzięki czipowaniu będzie można sprawdzić również, czy odłowione zwierzęta są sterylizowane, czy trafiają do schronisk, a potem do nowych opiekunów.
Zmiany w prawie dotyczące bezpańskich psów
W 2011 w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi pojawiły się dwa projekty rozporządzeń dotyczących wymagań weterynaryjnych dla prowadzących schronisko i zasad funkcjonowania miejsc, w których gminy mogłyby czasowo przetrzymywać wyłapane zwierzęta. Wynikło to z faktu, że dotychczasowe przepisy były bardzo ogólne. Przykładem tego, był brak minimalnej powierzchni boksu w przeliczeniu na jednego psa czy kota.
Proponowane zmiany w ustawie o ochronie życia i zdrowia zwierząt określały, jakie normy muszą spełniać schroniska, żeby zapewniały podstawową opiekę bezdomnym zwierzętom. Wcześniej powiatowy lekarz weterynarii miał także obowiązek wpisania każdej placówki do rejestru schronisk i dopiero potem mógł ją skontrolować, przedstawiać zastrzeżenia, wydawać zalecenia. Bardzo często wpływało to w negatywny sposób na to, w jakich warunkach utrzymywanie były bezpańskie zwierzęta.
Według autorów przepisów, które pojawiły się w 2011, placówka zanim zostanie wpisana do rejestru schronisk musi spełniać określone standardy. Tym samym regulowana i usankcjonowana prawnie zostaje problem punktów czasowego przetrzymywania zwierząt w gminach.
Brak miejsc w schroniskach
W Polsce brakuje schronisk, a większość z niech jest zazwyczaj przepełniona. Małe gminy statystycznie wyłapują kilka psów rocznie. Takie zwierzęta często mają niewielkie szanse na znalezienie domu adopcyjnego, a gminy nie wykazują chęci wiezienia odłowionego zwierzęcia kilkaset kilometrów do innego schroniska.
Proponowane przepisy miały pozwolić na tworzenie gminnych punktów przetrzymania odłowionych psów i kotów. Takie miejsca miały działać pod nadzorem inspekcji weterynaryjnej i musiałyby spełniać określone standardy. To zaoszczędziłoby zwierzętom zbędnych cierpień, gminom pieniędzy. Takie miejsca dałyby czas na odbiór zwierzaka przez właściciela lub znalezienie mu domu.
Podsumowanie
Praca hycla jest zawodem z pewnością potrzebnym. Z roku na rok coraz częściej słyszy się o bezpańskich psach, dla których potrzebny jest dom. Hycel to jednak praca nie dla każdego. Potrzeba do niej stalowych nerwów oraz dużej empatii, ponieważ wolno żyjące koty czy psy bardzo często uciekają przed człowiekiem.
Podstawową cechą osoby, pracującej przy odławianiu zwierząt, powinna być również uczciwość. Jest to praca, w której umowę podpisuje się bezpośrednio z daną gminą i uczciwy hycel powinien rozliczać się regularnie z każdego odłowionego psa.
Wszystkie komentarze
Oby hycle zarabiali jak najwięcej! Zrobić porządek z tym ujadającym ścierwem!
Dodaj komentarz