Branża pożyczkowa podupada – 40 tys. pracowników może stracić pracę
Nowelizacja przepisów prawnych w zakresie rynku pożyczkowego może doprowadzić do tego, że blisko 40 tysięcy pracowników z branży utraci pracę. Udzielanie pożyczek ma stać się po prostu nieopłacalne. Sprawdzamy najnowsze opinie eksperckie.
Rynek pożyczek pozabankowych w Polsce wcale nie radzi sobie tak dobrze, jak sądzi opinia publiczna i większość konsumentów. W raporcie zatytułowanym „Sektor pożyczek pozabankowych – dwie strony rynku”, za którego opracowanie odpowiadają Polski Związek Instytucji Pożyczkowych i Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego, czytamy, iż w 2017 roku polskie instytucje pożyczkowe udzieliły finansowania w łącznej liczbie 3,37 mln pożyczek. Zysk z nich wszystkich jest relatywnie niski – zaledwie 212,3 mln złotych.
Bazując na powyższych danych bez trudu można wyliczyć, iż średni dochód osiągnięty na obsłudze jednego klienta firmy pożyczkowej w 2017 roku wyniósł zaledwie 70 złotych. Wobec takiego wyniku wszelkie wzmianki o ogromnych zyskach firm pożyczkowych generowanych dzięki sprzedaży „lichwiarskich produktów” okazują się być jedynie mitem. Jak wynika z raportu FRPF i PZIP, rentowność aktywów sektora pożyczkowego w 2017 wyniosła jedynie 3,2%. Co gorsza, wszystko wskazuje na to, że niedługo wskaźniki jeszcze wyraźniej spadną.
Eksperci z branży pożyczkowej ostrzegają, iż planowana nowelizacja przepisów prawnych może sprawić, iż cały biznes drobnych pożyczek pozabankowych przestanie być opłacalny. W efekcie pracę może stracić nawet 40 tysięcy pracowników danego sektora. Spodziewany jest rozkwit szarej strefy i lichwiarskich pożyczek w lombardach. Powstanie jeszcze jeden problem: gdzie konsumenci nieposiadający wystarczającej zdolności lub wiarygodności do zaciągnięcia finansowania w banku będą mieli się udać po drobną pożyczkę?
Sprawdź więcej informacji o raporcie „Sektor pożyczek pozabankowych – dwie strony rynku”.
Nowe przepisy zwiastują upadek branży
Eksperci z branży pożyczkowej zmartwieni są faktem prowadzenia prac nad nowelizacją ustawy antypożyczkowej. Zdaniem Jarosława Ryby, prezesa Polskiego Związku Instytucji Pożyczkowych, polski rząd przygotował projekt ustawy na bazie nieaktualnego już stanu prawnego. Część propozycji jest trafna i w pełni oddaje bieżące potrzeby branży i jej konsumentów. Jednak równie znacząca liczba zapisów zwiastuje rychły koniec sektora pożyczek. Agnieszka Wachnicka, prezeska Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego, komentuje:
Projekt ustawy zawiera część regulacji, które są pożądane i gdyby tylko do nich się ograniczał, to cały sektor by je poparł. To są m.in. regulacje, które mają na celu likwidację lichwy cywilnej, procederu przejmowania nieruchomości. Natomiast projekt zawiera też bardzo niebezpieczne dla rynku pożyczkowego regulacje, w szczególności obniżenie limitów kosztów pozaodsetkowych.
Czego obawiają się firmy pożyczkowe? Przede wszystkim zapowiedzianego obniżenia poziomu pozaodsetkowych kosztów z 55% do 20%. Zdaniem ekspertów tak znaczące cięcie spowoduje zupełną redukcję wskaźników rentowności biznesu. Sprzedaż pożyczek przestanie być opłacalna, bowiem przychód z udzielonego finansowania nie wystarczy nawet na pokrycie kosztów związanych z prowadzeniem działalności. Już obecnie rentowność rynku pożyczkowego szacuje się na poziom 3%. Firmy ledwo przędą, a wszystko wskazuje na to, że będzie tylko gorzej.
Nowelizacja pożywką dla szarej strefy rynku
Eksperci rynkowi poważnie zastanawiają się nad tym, gdzie konsumenci nieposiadający wystarczającej zdolności lub wiarygodności do zaciągnięcia finansowania w banku będą mieli się udać po drobną pożyczkę, jeśli rynek firm pożyczkowych upadnie. Odpowiedź, jaka się nasuwa, nie jest niestety pokrzepiająca. Wprowadzenie drastycznych obostrzeń prawnych i wynikający z nich upadek branży pożyczkowej doprowadzić może do rozkwitu tak zwanej szarej strefy rynku. Działalność parabankową przejmą lichwiarskie podmioty działające w „podziemiu”.
Jeżeli ustawa zostanie w takim kształcie uchwalona, obawiamy się eksplozji punktów lombardowych i szarej strefy, bardzo dużej patologizacji stosunków społecznych na tle finansowym. To będzie ogromny problem dla prokuratury, która zostanie zalana falą doniesień o różnego rodzaju drobnych oszustwach pożyczkowych, które będą poza całkowitą kontrolą, bo rynek nie znosi próżni. Dla budżetu będzie to oznaczało spadki dochodów w skali roku o 2,2 mld zł, bo tyle wpłaca sektor instytucji pożyczkowych.
Upadek korzystnej dla budżetu państwa branży, rozkwit szarej strefy rynku, zwiększona przestępczość w zakresie oszust finansowych, a w końcu zbiorowe zwolnienia pracowników sektora – to wszystko może spowodować nowelizacja przepisów. Warto podkreślić, że w konsekwencji szykowanych zmian prawych pracę utracić może nawet 40 tysięcy osób z branży. Tym samym zwiększy się bezrobocie oraz (i tak wysoki obecnie) poziom wykluczenia finansowego. Ucierpią na tym i konsumenci, i pracownicy, i budżet państwa.
Sprawdź, jak obliczyć swoją zdolność kredytową: https://www.zadluzenia.com/zdolnosc-kredytowa-kalkulator/.
Źródła:
https://pzip.pl/aktualnosci/2019/7/12/-40-tys-pracownikw-brany-poyczkowej-moe-straci-prac-to-prognozowany-efekt-propozycji-nowych-przepisw
Dodaj komentarz