Jak zwiększyć szansę na otrzymanie kredytu lub pożyczki?
Wielu przyszłych kredytobiorców zastanawia się nad tym, jak zwiększyć szansę na otrzymanie kredytu lub pożyczki. Niestety nie ma na to jednego magicznego sposobu – lecz istnieje wiele praktycznych porad, które z pewnością pomogą wielu zainteresowanym wnioskodawcom. W dzisiejszym artykule, krok po kroku, wyjaśnimy każdą z nich.
Spis treści:
- Jak zwiększyć szansę na otrzymanie zobowiązania?
- Zwiększ dochody
- Postaraj się o lepszą formę zatrudnienia lub rozliczania
- Wskaż cenione stanowisko i branżę zatrudnienia
- Ogranicz wydatki domowe
- Spłać inne zobowiązania
- Wykaż się jako klient banku
- Wyczyść złą historię kredytową
- Pomyśl o zabezpieczeniu kredytu
- Znajdź poręczyciela
- Przemyśl rozdzielność majątkową
- Jeśli planujesz kredyt z innym kredytobiorcą, sprawdź maksymalny wiek kredytobiorcy
- Wydłuż okres spłaty kredytu
- Sprawdź swoją zdolność w innych bankach
Jak zwiększyć szansę na otrzymanie zobowiązania?
Własny kredyt lub pierwsza pożyczka to dla wielu z nas ważne, choć niezwykle stresujące przeżycie. Jak szybko się okazuje, samo zbieranie wymaganych zaświadczeń i druków potrafi wykończyć wnioskodawcę. A nawet mimo najdokładniejszego przygotowania i tak w trakcie analizowania naszego wniosku okaże się, że brakuje kilku formularzy lub niezbędnych wydruków. Warto, by cały nasz stres związany z oczekiwaniem na decyzję kredytową nie poszedł na marne. Dlatego warto zrobić wszystko, by jak najbardziej zwiekszyć swoje szanse na otrzymanie upragnionego finansowania.
W końcu nie ma nic gorszego, niż otrzymanie negatywnej decyzji kredytowej, gdy byliśmy pewni, że wszystko pójdzie jak z płatka. W dzisiejszym artykule postaramy się wyjaśnić, jak krok po kroku przygotować się do zaciągnięcia kredytu lub pożyczki. Wskażemy najczęściej popełniane błędy i wypunktujemy najważniejsze kwestie, o których warto pamiętać, chcąc zwiększyć swe szansę na uzyskanie kredytu.
Zwiększ dochody
Każdy, komu zależy na uzyskaniu ważnego kredytu lub pożyczki, powinien pomyśleć o zwiększeniu swych dochodów. Choć brzmi to banalnie, w rzeczywistości jednak niewielu zainteresowanych decyduje się na podjęcie dodatkowej pracy lub zwiększeniu wykonywanego etatu o 1/5 czy 1/4. A to właśnie osiągane zarobki mają kluczowe znaczenie dla przyszłości naszego wniosku kredytowego. Mimo tego, niektóre firmy pożyczkowe mogą okazać się mniej restrykcyjne, a alternatywnym rozwiązaniem może być np. pożyczka na dowód.
W zwiększaniu dochodów nie chodzi jedynie o to, by wykazać przed bankiem wystarczające zarobki i wywindować swoją zdolność kredytową. Większe dochody to przede wszystkim większe bezpieczeństwo spłaty zobowiązania.
Nie warto zaciągać kredytu z ratą, której spłata stanie się największym naszym zobowiązaniem, zajmując znaczną część wypłaty. Zasada „zastaw się, a postaw się” nie jest ani rozsądnym, ani godnym pochwały rozwiązaniem. By uzyskać kredyt, musi być nas po prostu na niego stać. Warto poszukać dodatkowej pracy lub pomyśleć o lepszym zatrudnieniu, jeśli chcemy zasiągnąć kredyt na wiele długich lat. Oczywiście taka zmiana nie nastąpi w kilka dni, lecz czymże są dwa czy trzy miesiące zwłoki wobec bezpieczeństwa naszego kredytu i domowych finansów?
Postaraj się o lepszą formę zatrudnienia lub rozliczania
Banki w różny sposób podchodzą do kwestii oceniania wysokości dochodów przyszłego kredytobiorcy. O ile zatrudnieni na umowę o pracę nie powinni zaprzątać sobie tym głowy (umowa o pracę na czas nieokreślony to najlepiej oceniana forma zatrudnienia przez analityków bankowych), tak wszyscy ci, którzy pracują na podstawie umowy cywilnoprawnej, mogą spotkać się z różnymi ograniczeniami. Wiele banków w wyliczanej zdolności kredytowej uwzględnia dochody z umów zlecenia lub umów o dzieło dopiero wtedy, gdy konsument pracuje w owy sposób 6-12 miesięcy.
Jeszcze przed złożeniem wniosku warto sprawdzić, czy dany kredytodawca uznaje dochody z umów cywilnoprawnych, a jeśli tak – na jakich warunkach.
Podobne problemy z uzyskaniem kredytu mogą mieć przedsiębiorcy rozliczający się z fiskusem na podstawie ryczałtu ewidencjonowanego. Wszystko dlatego, że owi podatnicy opłacają odpowiedni PIT od przychodów, a nie dochodów. Banki, zachowując margines błędu, szacują właściwy dochód przedsiębiorcy na kwotę zaniżoną.
W przypadku płatników niskich stawek ryczałtu (3%, 5,5% czy 8,5%) określony w ten sposób dochód wynosi zaledwie 20-25% osiąganych przychodów, co znacząco obniża zdolność kredytową wnioskodawcy. Jeśli więc planujemy złożenie wniosku o ważny dla nas kredyt, pomyślmy, czy nie warto poprosić pracodawcy o zmianę formy zatrudnienia, a w przypadku przedsiębiorców – czy nie zmienić formy opodatkowania (np. na podatek liniowy).
Wskaż cenione stanowisko i branżę zatrudnienia
Oprócz odpowiedniej formy zatrudnienia banki zwracają uwagą także na zajmowane stanowisko i pełnione funkcje – zwłaszcza w przypadku dużych kredytów gotówkowych lub hipotecznych. Wszystko z powodu wymogów oceny ryzyka i przyjętych metod wyliczania wiarygodności konsumenckiej.
Im bardziej cenione stanowisko pracy, tym lepsza ocena ze strony banku. Analitycy przepadają za takimi określeniami, jak na przykład „Specjalista do spraw…”, „Starszy doradca…” lub „Wyższy doradca…”.
Warto pamiętać o tym, uzupełniając wniosek kredytowy, a w razie wypełniania zaświadczenia przez pracodawcę – poprosić go o korzystne wskazanie stanowiska. Podobne uwagi dotyczą określania branży zatrudnienia. Nie warto podawać takiego sektora, który nie jest ceniony lub co gorsza – podupada. Jeśli jesteś pracownikiem zakładu szewskiego, wypisz we wniosku, że pracujesz w „branży usługowej” na stanowisku na przykład „Starszego doradcy klienta”. Choć brzmi to nieco enigmatycznie, nie wzbudzi podejrzeń banku (a tym bardziej obaw o podupadającą branżę i niepewne zatrudnienie kredytobiorcy).
Ogranicz wydatki domowe
Windowanie naszej zdolności kredytowej przed bankiem nie powinno ograniczać się jedynie do zwiększania dochodów i poprawy detali związanych z zatrudnieniem. Ważne jest wykazanie niewielkich kosztów życia, o które każdy kredytodawca z pewnością nas spyta.
Przyjęło się, by na samodzielnego członka gospodarstwa domowego podawać koszty utrzymania domu w wysokości 400-600 złotych. W przypadku dwóch domowników – 700-900 złotych, a trzech – 1000-1200 złotych.
Co oczywiste, spora część kredytobiorców (zwłaszcza młodych) żyje w wynajmowanym mieszkaniu. Koszt najmu różni się oczywiście w zależności od miasta (a nawet dzielnicy!) zamieszkania, lecz przyjmując średnie stawki, możemy przyjąć, iż za 40-metrowe lokum miesięczny wynajmem kosztuje 1300 złotych. Do tego należy doliczyć czynsz i podstawowe koszty eksploatacyjne – to oczywiste, że niemal nikomu nie uda się zmieścić w bankowych widełkach.
Dlatego warto zapamiętać jedną zasadę: we wniosku bankowym nie podajemy rzeczywistych kosztów utrzymania gospodarstwa domowego, lecz te, jakie mieszczą się w przyjętych wymogach bankowych. I nie jest to porada wyssana z palca, lecz od lat stosowana praktyka konsumencka, do której zachęcają sami pracownicy banku.
Spłać inne zobowiązania
Każde aktywne zobowiązanie, jakie mamy na swoim karku, znacząco obniża naszą zdolność kredytową. Dlaczego? Bo im więcej mamy zobowiązań, tym ciężej jest nam je spłacać i wiązać koniec z końcem. A to negatywnie wpływa na ocenę ryzyka inwestycyjnego ze strony banku i nie wróży wydania pozytywnej decyzji kredytowej.
Wszystkie miesięczne zobowiązania kredytowe nie powinny przekraczać 40-50% naszych dochodów. Owe wyliczenia stosowane są w praktyce bankowej od lat, a głównym narzędziem przeliczania jest tzw. wskaźnik DTI (ang. debt to income – zadłużenie wobec dochodu).
DTI jest specjalnym współczynnikiem stosowanym przy ocenie ryzyka kredytowego danej inwestycji. Określa on stosunek kwoty poszczególnej raty kredytu do miesięcznych dochodów otrzymywanych przez kredytodawcę. Mówiąc prościej: DTI pokazuje, jaki udział w budżecie domowym zajmują wszystkie nasze zobowiązania kredytowe. DTI wynosi zwykle 40-50% (w zależności od wysokości zarobków wnioskodawcy i indywidualnych ustaleń banku). Dlatego jeśli planujesz złożyć wniosek o kredyt, a masz już na karku kilka innych zobowiązań, poczekaj, aż spłacisz je wszystkie (lub chociaż jedno / dwa z nich).
Wykaż się jako klient banku
Dla każdego banku klient, który nie miał dotąd styczności z jakimikolwiek produktami bankowymi, nie jest wiarygodnym kredytobiorcą.
W końcu po konsumencie bez historii kredytowej nie wiadomo, czego się spodziewać. Dlatego jeśli zależy Ci na sporym kredycie i dobrych warunkach, zacznij od małych zobowiązań – pożycz małą sumę na kilka miesięcy lub załóż kartę kredytową regularnie ją spłacaj. Dzięki temu trafisz do bazy konsumentów – Biura Informacji Kredytowej.
Biuro Informacji Kredytowej, nazywane skrótowo BIK-iem, to przedsiębiorstwo założone przez kooperację Związku Banków Polskich z prywatnymi bankami. Jego najważniejszym zadaniem jest gromadzenie, integrowanie i udostępnianie danych, jakie dotyczą historii kredytowej wszystkich klientów banków, SKOK-ów oraz od niedawna również pozabankowych firm pożyczkowych.
Każdy konsument, który choć raz skorzystał z usług bankowych (a także i wielu weryfikowanych firm pożyczkowych), z pewnością trafił do bazy BIK-u. Obecność na spisach tego przedsiębiorstwa nie jest niczym złym! Wręcz przeciwnie – pokazuje zainteresowanemu bankowi, że jesteśmy doświadczonymi klientami, skoro trafiliśmy na listę Biura Informacji Kredytowej. Jeśli jednak na liście znaleźliśmy się ze względu na nieterminowe spłaty zobowiązań, możemy rozważyć pożyczkę bez BIK.
Wyczyść złą historię kredytową
Oczywiście oprócz odpowiednich zarobków i niewielkich zobowiązań, istotna jest także pozytywna wiarygodność kredytowa. Przyszły kredytobiorca powinien posiadać stabilne zatrudnienie, nienaganną opinię jako klienta banku, ale co najważniejsze – czystą historię kredytową.
Każda instytucja finansowa, jaka udziela kredytów na polskim rynku bankowym, stosuje własny model wyliczania wiarygodności kredytowej danego wnioskodawcy. Im większa kwota kredytu, o jaką się staramy, tym bardziej restrykcyjne będą mechanizmy scoringowo-ratingowe. A co bardziej niż pewne, analitycy bankowi dokopią się wszystkich informacji na temat danego wnioskodawcy.
Jedno jest jednak pewne: żaden bank nie udzieli kredytu nieodpowiedzialnemu konsumentowi ze złą historią kredytową.
Wynika to ze zbyt wysokiego ryzyka inwestycyjnego. Dlatego jeśli mamy za sobą kilka „czarnych punktów” historii kredytowej, warto pomyśleć o ich wyczyszczeniu. Pisaliśmy o tym w osobnym artykule: https://www.zadluzenia.com/czyszczenie-bik/.
Pomyśl o zabezpieczeniu kredytu
Zabezpieczenie kredytu to nic innego, jak zapewnienie bankowi rekompensaty z tytułu niespłacania udzielonego przez tę instytucję kredytu. Zabezpieczenie jest więc pewną formą gwarancji – jeśli ja, kredytobiorca, okażę się być nierzetelnym konsumentem, mój kredytodawca zatrzyma uiszczone zabezpieczenie i nie straci własnych pieniędzy.
Zabezpieczenie ma zapewnić kredytodawcy większe szanse na utrzymanie płynności finansowej, wypłacalności i stabilnej pozycji na rynku.
Dlatego warto z niego skorzystać, gdy samemu jest się wystarczająco wiarygodnym kandydatem na kredytobiorcę. Bank przychylniej spojrzy na nasz wniosek, gdy wskażemy na nim określone zabezpieczenie.
Na polskim rynku bankowym istnieje wiele form finansowego zabezpieczenia kredytu:
- wkład własny,
- zastaw
- przewłaszczenie,
- kaucje,
- ustanowienie hipoteki – w przypadku zaciągania kredytu hipotecznego.
Każdy zainteresowany kredytobiorca ma więc możliwość wybrania najkorzystniejszej formy zabezpieczenia.
Znajdź poręczyciela
Oprócz stricte finansowego zabezpieczenia, banki uznają także inną formę zabezpieczenia. Mowa o poręczeniu kredytu – czyli zabezpieczeniu spłaty zobowiązania przez osobę trzecią, zwaną żyrantem lub poręczycielem.
Poręczenie oznacza to mniej więcej tyle, co oficjalne i posiadające moc prawną potwierdzenie, iż dany poręczyciel będzie czuwał nad spłatą kredytu osoby trzeciej, a w razie konieczności – przejmie jej zobowiązanie na siebie.
Poręczyciel odpowiedzialny jest za kredyt lub pożyczkę właściwego kredytobiorcy – zwłaszcza wtedy, gdy ten przestanie spłacać swe zobowiązanie. Poręczyciel odpowiada więc własnym nazwiskiem (a co najważniejsze – majątkiem) za terminową i bezproblemową spłatę zobowiązania osoby trzeciej. Skorzystanie z pomocy poręczyciela z pewnością okaże się pomocne wtedy, gdy właściwy kredytobiorca nie będzie wykazywać odpowiednio wysokiej zdolności lub wiarygodności kredytowej. Majętny żyrant zapewni bank, że w razie potrzeby spłaci zobowiązanie. Co więcej, sam fakt wyrażenia zgody na poręczenie w oczach banku świadczyć będzie o wiarygodności kredytobiorcy.
Przemyśl rozdzielność majątkową
Bywa tak, że bank odmawia przyznania kredytu konsumentowi, którego małżonek zmaga się z długami i poważnymi problemami finansowymi. Wszystko dlatego, że w oczach banku liczy się nie tyle status związku dwojga konsumentów, ile prawa do majątku i poszczególne dorobki.
Małżeństwo ze wspólnością posiada jeden „portfel” – i tym właśnie „portfelem” zabezpiecza spłatę kredytu. Gdy jeden małżonek ma problemy finansowe, to tak, jak gdyby oboje z partnerów je mieli.
Dlatego bywają sytuacje, w których warto przemyśleć rozdzielność majątkową. Do jednych z nich należy ubieganie się o kredyt przy jednoczesnym zadłużeniu partnera. Pary z notarialnie przyznaną rozdzielnością wykazują własne, zupełnie niezależne majątki. Nawet jeśli małżonek kredytobiorcy popadnie w tarapaty i jego partner postara się mu pomóc, dla banku dodatkowe zobowiązania i finansowa aktywność kredytobiorcy nie będą istotne. „Na papierze” nic się bowiem nie zmieni – a więc ani zdolność, ani wiarygodność kredytobiorcy nie zmaleją.
Jeśli planujesz kredyt z innym kredytobiorcą, sprawdź maksymalny wiek kredytobiorcy
Wielu z nas nie posiada wystarczającej zdolności lub wiarygodności kredytowej, by samodzielnie zaciągnąć kredyt. W takim wypadku warto pomyśleć o włączeniu do grona kredytobiorców osoby trzeciej, jaką darzymy zaufaniem. Współkredytobiorcą naszego kredytu mogą zostać pracujące, prowadzące własną działalność gospodarczą, wykonujące wolne zawody, a nawet – emeryci i renciści. Co jednak istotne, w przypadku seniorów szczególe znaczenie odgrywać będzie ich wiek.
Im starszy nas współkredytobiorca, tym na krótszy okres bank przyzna nam kredyt. A im krótszy czas spłaty zobowiązania, tym większa wartość poszczególnej raty (i mniejsza szansa na jej spłacenie).
Maksymalny wiek, w którym konsument ma prawo ubiegać się o status współkredytobiorcy, zwykle ustalany jest przez poszczególne banki. Owe limity wiekowe wyznaczane są na podstawie regularnie aktualizowanych statystyk i prognoz medyczno-społecznych. Nazywa się je maksymalnym wiekiem kredytobiorcy. Z tego powodu należy przemyśleć czy zaciągnięcie kredytu np. z rodzicami jest dobrym rozwiązaniem.
W terminologii bankowej maksymalny wiek kredytobiorcy określa liczbę lat, jaką kredytobiorca powinien osiągnąć nie wcześniej niż w chwili dokonywania ostatniej spłaty kredytu. Jeśli więc maksymalny wiek w danym banku wynosi 70 lat, a o status współkredytobiorcy stara się 50-latek, zobowiązanie może zostać ratalnie rozłożone na okres nie dłuższy, niż 20 lat. Warto o tym pamiętać, wybierając współkredytobiorcę dla własnego zobowiązania.
Wydłuż okres spłaty kredytu
Czasami bank odmawia przyznania kredytu, bowiem wyliczona wartość poszczególnej raty naszego finansowania jest zbyt duża. Co to oznacza? Każdy z nas osiąga pewne dochody. Zgodnie ze standardami bezpieczeństwa konsumenckiego wartość miesięcznych zobowiązań bankowych nie powinna przekraczać 40-50% kwoty tychże dochodów. Dlatego banki wyliczają tak zwany wskaźnik DTI (ang. – zadłużenie wobec dochodu)
Wskaźnik DTI jest specjalnym współczynnikiem stosowanym przy ocenie ryzyka kredytowego danej inwestycji. DTI pokazuje, jaki udział w budżecie domowym zajmuje dane zobowiązanie kredytowe. Według obowiązujących przepisów i praktyk bankowych wskaźnik DTI nie powinien przekraczać 40-50% dochodów uzyskiwanych w danym domostwie.
Jeśli wskaźnik DTI przekracza dozwolone normy, a my nie chcemy zmniejszyć kwoty kredytu, warto pomyśleć o wydłużeniu całkowitego okresu spłaty. Zwiększając liczbę rat, zmniejszymy jednocześnie wartość comiesięcznych spłat zobowiązania. Wskaźnik DTI wróci do normy, a bank zgodzi się przyznać nam kredyt.
Sprawdź swoją zdolność w innych bankach
Każdy z banków stosuje inne metody wyliczania zdolności kredytowej i ustala odrębne limity oceny ryzyka inwestycyjnego. Poszczególne instytucje wyznaczają odmienne progi maksymalnego wieku kredytobiorcy, uznają inne formy zatrudnienia, wymagają różnych wkładów własnych i określają zupełnie nieidentyczne kryteria dodatkowe. Co więcej, każdy z polskich banków oferuje nieco inne warunki kredytowe. Jedni wymagają uiszczenia prowizji, podczas gdy inni żądają wysokich oprocentowań i marż.
Czasami więc to, czy dostaniemy kredyt, nie zależy od naszej zdolności, lecz restrykcyjnych wymogów danego kredytodawcy.
Dlatego każdy, komu zależy na uzyskaniu korzystnego kredytu lub pożyczki, powinien bez zastanowienia sprawdzić oferty kilku różnych banków. Może się bowiem okazać, że w jednym z banków w ogóle nie dostaniemy kredytu, w zmuszeni będziemy sporo przepłacić, a w którymś z kolejnych natrafimy na naprawdę korzystną ofertę.
Dodaj komentarz